Ile warte są podróże kosmiczne?

„3, 2, 1, 0, liftoff, we have liftoff!” – od tych słów kontrolera lotów z Kennedy Space Center, wypowiedzianych 16 lipca 1969 roku, rozpoczęła się niezwykła podróż Neila Armstronga, Buzza Aldrina i Michaela Collinsa. Apollo 11 było pierwszą w dziejach ludzkości próba lądowania na Księżycu. Żeby misja mogła zakończyć się sukcesem inżynierowie NASA musieli opracować rakietę potężniejszą od wszystkich stworzonych do tej pory. Saturn V wraz z modułem załogowym miał 111 metrów wysokości, a całkowita masa startowa wynosiła prawie 3000 ton.

Początek lotu Apollo 11 spędził na orbicie okołoziemskiej, następnie udał się w trasę liczącą 384 400 km. Ponieważ lądownik znajdował się pod modułem załogowym, wykonano operację polegającą na tymczasowym odłączeniu modułu księżycowego, obrocie reszty statku o 180° i ponownym przyłączeniu lądownika, który teraz umieszczony był z przodu. Po trzech dniach Apollo 11 wszedł na orbitę Księżyca. Armstrong i Aldrin przeszli do modułu księżycowego, który został odłączony i rozpoczął historyczne lądowanie. Astronauci wylądowali na Księżycu 20 lipca 1969 roku. Zaraz po tym Neil Armstrong podał przez radio komunikat „Orzeł wylądował!”.

Astronauci opuścili moduł księżycowy 21 lipca. Armstrong wypowiedział wtedy słynne słowa „To mały krok dla człowieka, ale wielki dla ludzkości”. Następy wyszedł Aldrin (Collins pozostał w statku na orbicie Księżyca) i obaj astronauci przeprowadzili badania naukowe, ustawili amerykańską flagę oraz zebrali 21,7 kilogramów kamieni, piasku i pyłu. Umieścili też tabliczkę z następującymi słowami: „W tym miejscu ludzie z planety Ziemia po raz pierwszy postawili stopę na Księżycu. Lipiec 1969. Przybywamy w pokoju dla dobra całej ludzkości”. Po 21 godzinach i 36 minutach spędzonych na Księżycu astronauci powrócili do modułu dowodzenia, gdzie czekał na nich Michael Collins.

Droga powrotna minęła bez przeszkód. 24 lipca 1969 r. Apollo 11 wodował na Oceanie Spokojnym w odległości 1460 km na południowy zachód od Wysp Hawajskich i 21 kilometrów od czekającego lotniskowca USS Hornet.

Podczas trwania programu Apollo stworzono wiele wynalazków związanych z lotami kosmicznymi. Niektóre z nich mają także zastosowanie poza astronautyką. Są nimi na przykład: wytrzymalsze kombinezony strażackie, poduszki powietrzne w podeszwach obuwia sportowego czy wiertarki bezprzewodowe.

Jeżeli chodzi o koszty, wystrzelenie rakiety Saturn V to koszt około 1,16 mld dolarów (więcej o kosztach NASA w tym artykule). Cały program Apollo (1966-1972) kosztował amerykańskich podatników 200 mld dolarów (dane po uwzględnieniu inflacji).

Z pewnością powodzenie misji Apollo 11 przyczyniło się do dalszego rozwoju kosmonautyki i kto wie, czy gdyby misja zakończyła się klęską, mielibyśmy dzisiaj takie firmy jak SpaceX czy BlueOrigin. Niewątpliwie jest to obecnie jedna z prężniej rozwijających się gałęzi przemysłu dzięki, której powstaje wiele innowacyjnych urządzeń mający także zastosowanie w życiu codziennym.

Teraz nasuwa się pytanie – czy można inwestować w „kosmos” i rozwój kosmonautyki? Można! Obecnie na świecie istnieje kilka ETF-ów związanych z tą gałęzią, ale tylko 3 są ściśle powiązane z kosmonautyką. Ich wyniki przedstawiłem w poniższej tabeli.

16.07.2018

Źródło: Capital Lab

 

Spodobał Ci się artykuł? Zasubskrybuj naszego bloga, aby nie przegapić następnych.

Ile mogła zarobić NASA gdyby poszła inną drogą?

12 kwietnia 1981 roku odbył się pierwszy w historii start promu kosmicznego. Misja STS-1 trwała dwa dni, w ciągu których prom Columbia okrążył Ziemię 36 razy. Start planowany był na 10 kwietnia, jednak z powodu problemów technicznych został opóźniony i wypadł dokładnie w 20 rocznicę pierwszego załogowego lotu w kosmos. Obsadę misji STS-1 stanowili: dowódca misji John W. Young oraz pilot Robert L. Crippen.

Space Transportation System był programem, który miał na celu stworzenie nowych pojazdów kosmicznych wielokrotnego użytku – krótko mówiąc tańszych w eksploatacji od rakiet. Jego początki sięgają jeszcze lat 60. XX wieku. Początkowo zakładano, że nowe pojazdy będą służyły do rozwoju stacji kosmicznych, transportu ludzi i sprzętu na LEO (niska orbita okołoziemska), a także do lotów na Księżyc i na Marsa. Jednak wraz z upływem czasu, spadkiem zainteresowania opinii publicznej eksploracją kosmosu, a także zamknięciem programu Apollo, budżet NASA został bardzo ograniczony co skłoniło agencję do szukania środków na ukończenie projektów. Do wspólnej pracy udało się przekonać USAF (amerykańskie siły powietrzne), które jednak porzez swoje wymagania co do możliwości promów (chodziło między innymi o wynoszenie na orbitę ciężkich satelitów szpiegowskich) sprawiły, że koszty budowy jak i eksploatacji urosły do niebotycznych rozmiarów.

Wahadłowce miały możliwość wyniesienia na LEO około 29 ton sprzętu i zaopatrzenia. Dla porównania rakieta Saturn V, którą wykorzystywano w programie Apollo – 140 ton. Koszt startu promu kosmicznego wynosił średnio 1,3 mld dolarów. Dla porównania koszt projektu MER (misja dwóch łazików na Marsie), wraz z budową, wystrzeleniem i 90-dniową misją pierwotną obu łazików, wyniósł 820 mln dolarów. Wystrzelenie ciężkiej rakiety Tytan IV w konfiguracji zdolnej do wyniesienia 21 680 kg wynosi do 350 mln dolarów, a koszt wystrzelenia wcześniej wspomnianego Saturna V 1,16 mld dolarów.

Promy odbyły 134 misje, czyli teoretycznie mogły w tym czasie wynieść na orbitę 3 886 ton ładunku. Gdyby do tego samego wykorzystywać rakiety Tytan IV, NASA musiałaby przprowadzić 180 misji tych rakiet. Jednak jeśli spojrzymy na koszty, wyniesienie takiego ładunku przy użyciu STS kosztowałoby 174,2 mld dolarów, a przy użyciu rakiet Tytan IV – 63 mld dolarów. Różnica jest ogromna! Gdyby NASA zamiast promów wykorzystywała rakiety Tytan IV i zaoszczędzone 111,2 mld dolarów zainwestowała w indeks S&P500 (lub w któregoś z ETFów śledzących ten indeks) dysponowałaby dzisiaj kwotą w wysokości 2,21 BILIONA dolarów.

Pisząc o Columbii nie sposób nie wspomnieć o jej ostatniej misji oznaczonej STS-107 w 2003 roku, która zakończyła się katastrofą promu i śmiercią całej siedmioosobowej załogi. Na 134 misje tylko 2 zakończyły się niepowodzeniem – wyżej wspomianej Columbii oraz wcześniej, w 1986 roku promu Challenger ( eksplozja w 73 sekundzie po starcie) – co daje ponad 98 procetowy współczynnik udanych misji.

Jednak niezależnie od tego, że promy nie do końca spełniły swoje zadanie, którym było przede wszystkim obniżenie kosztów lotów kosmicznych, to z pewnością są barwną częścią naszej kosmicznej historii. Odegrały ważna rolę przy budowie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (34 misje), naprawie teleskopu Hubble’a (4 misje) oraz wielu misjach badawczych, dzięki którym trochę lepiej poznaliśmy otaczający nas świat.