O finansach behawioralnych sporo zostało już powiedziane i napisane. Warto zauważyć że w przypadku tej dziedziny mamy do czynienia z mieszanką wkładu od grona akademickiego i od praktyków. Jak możemy skorzystać z tego „ożenku” teorii z praktyką? Zacznijmy od tego, że tradycyjna teoria finansów patrząc na człowieka i jego otoczenie widzi świat, jako zasiedlony przez wspaniałego homo economicusa, który podejmuje jedynie racjonalne decyzje, ma nieskończony dostęp do danych i pełne możliwości ich przetwarzania oraz preferencje, które świetnie opisuje teoria użyteczności (w uproszczeniu: skupiająca się na użyteczności rozumianej jako korzyść). Tymczasem, finanse behawioralne to taka dziedzina finansów, która proponuje teorie wywiedzione z psychologii, które patrzą na nas zgodnie z naszą naturą, czyli jak na homo sapiens – podatnego na błędy i zniekształcenia emocjonalne człowieka, który często zachowuje się irracjonalnie.
Daje to możliwość uzupełnienia wiedzy o finansach o tematy, których klasyczna teoria nie porusza, ponieważ są z jej punktu widzenia anomaliami np. gwałtowne, niespodziewane wzrosty lub spadki cen na rynkach papierów wartościowych, czy tworzenie się baniek spekulacyjnych (ang. speculative bubbles – samonapędzająca się, przejściowa nadaktywność rynkowa w postaci niezrównoważonego wzrostu lub spadku cen dóbr). Przyjrzyjmy się bliżej kilku interesującym zniekształceniom (zwanym też efektami, z ang. bias), którym podlegamy oraz wnioskom z badań na ich temat. Świadomość, że im podlegamy może nam pomóc przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.
- Efekt nadmiernej pewności siebie
Odnosi się on do faktu, że jako ludzie, mamy tendencję do przeceniania własnych umiejętności i wiedzy oraz do nadmiernie optymistycznych prognoz dot. swojego sukcesu, niż wskazuje na to rzeczywistość. Dobrym przykładem tego zjawiska są wyniki badania nad inwestorami giełdowymi (ok 3 500 badanych), gdzie przez okres 6 lat byli oni obserwowani pod kątem postrzegania swoich zdolności do inwestowania. Okazało się, że mężczyźni częściej postrzegają siebie jako potrafiących inwestować niż kobiety, ale tez częściej dokonują transakcji. Jednocześnie panowie mają tendencję do sprzedaży swoich udziałów w niewłaściwym czasie i przy wyższych kosztach transakcyjnych niż panie. Kobiety natomiast mają ogólnie tendencję do rzadszego dokonywania transakcji oraz chętniej używają strategii „kup i zatrzymaj”, która w efekcie daje niższe koszty transakcyjne niż u mężczyzn. Mężczyźni dokonywali transakcji o 45% częściej niż kobiety, przy czym single robili to aż 67% częściej niż singielki. Ten intensywniejszy trading u panów obniżał im zwrot z inwestycji o 2,6% rocznie, podczas kiedy mniejsza częstotliwość aktywności u pań dawała obniżenie tylko o 1.6% rocznie. Te badania pokazywały przy okazji wpływ efektu płci na kształt decyzji finansowych oraz ich efekty.
Istnieje wiele podobnych badań opisanych w literaturze finansów behawioralnych. Wszystkie one potwierdzają, że jako ludzie mamy tendencję do nadmiernej pewności siebie w kwestii decyzji o inwestycjach finansowych a także, że ta nadmierna pewność siebie często przejawia się nadmiarem aktywnego inwestowania (zbyt częstym dokonywaniem transakcji), dając słabsze wyniki inwestycyjne.
- Efekt status quo
Mówiąc o efekcie status quo, odnosimy się do grupy inwestorów która cierpi z powodu inercji, prokrastynacji lub nie poświęcania wystarczającej ilości uwagi swoim decyzjom finansowym. Badania z udziałem 1,2 miliona zatrudnionych osób, posiadających fundusze emerytalne, zaklasyfikowały około 80% uczestników jako silnie nieaktywnych, ponieważ taki odsetek nie dokonał żadnych transakcji w dwuletnim okresie trwania badania.11% z tej samej grupy badawczej dokonało w czasie tych dwóch lat jednej transakcji. Efekt status quo przejawia się w strategii „kup i trzymaj” posuniętej do ekstremum, gdzie tylko mały procent oszczędzających spienięża swoje opcje. Badacze wskazali, że ich zdaniem, by zniwelować działanie tego efektu, obserwowani inwestorzy powinni byli dokonać transakcji w ramach swoich funduszy emerytalnych przynajmniej raz do roku.
- Obawa i percepcja ryzyka
Kolejnym zagadnieniem są badania skupiające się na badaniu odczuwanej obawy i percepcji ryzyka u inwestorów. Badanie sondażowe wśród 165 uczestników, którzy zostali poproszeni o ocenieni portfela aktywów wykazało, że na postrzegane ryzyko wpływają trzy istotne czynniki: (1) wykazywane przez doradcę finansowego obawy, (2) zwiększona zmienność wartości rynkowej aktywów (3) poziom wiedzy eksperckiej doradcy.
Badania w temacie obaw inwestorskich często skupiają się na efektach kryzysu finansowego z 2008 roku. Dwa lata po jego wystąpieniu przeprowadzono ankietę online wśród 1600 inwestorów, z których większość w swoim portfolio posiadała zarówno akcja jak i obligacje. Na pytanie „O które aktywa obawiasz się bardziej – akcje czy obligacje?” 20% badanych wskazało, ze nie posiadają akcji, niemniej 70% stwierdziło, że o akcje martwią się bardziej, a tylko dla 10% obligacje wiązały się z większym zmartwieniem. Wyniki tego badania mogą wskazywać jak ważna jest świadomość istnienia efektu framingu czyli sformułowania (ang. framing effect), ponieważ pozwalają sformułować wskazówki jak eksperci finansowi mogą i powinni komunikować z klientami w kwestii ryzyka. Ponieważ dobór słów ma tutaj niebagatelne znaczenie, zwłaszcza kiedy omawiamy temat z klientem, dla którego inwestowanie to nowość, należałoby posługiwać się terminem nazywającym zjawisko po imieniu, czyli ryzykiem, a nie – jak badacze we wspomnianym badaniu – „zmartwieniem” lub powodem do zmartwienia. Wyczulmy nasze uszy na język jakim nasi partnerzy finansowi się z nami komunikują.
Często obserwowaną obroną przed ekspozycją na ryzyko (nawet jedynie w wyobraźni) bywa iluzja kontroli (obecna w bardzo szerokim spektrum aktywności człowieka). Przejawia się ona wiarą, że możemy kontrolować lub mieć wpływ na wyniki jakichś zdarzeń, podczas kiedy realnie jest to niemożliwe. Podobną kategorią zjawisk psychologicznych jest awersja do straty, która objawia się opatrzeniem w nieco inny sposób na zyski i straty o tej samej wartości (np. zyskanie 10 zł vs. strata 10 zł – okazuj się, że nie są to równoważne wartości w psychologicznym rachunku zysków i strat). Badania wykazały, że inwestorzy preferują unikanie strat w przeciwieństwie do osiągania zysków (ponieważ, zgodnie z wynikami badań, postrzegana strata jest większa niż postrzegany zysk). Może to prowokować również pewnego rodzaju niekorzystny konserwatyzm w zachowaniach inwestycyjnych, kiedy inwestorzy będą np. utrzymywali swoje pierwotne spojrzenie na jakąś prognozę inwestycyjną, nieadekwatnie do tego, co zaprezentuje rzeczywistość.
- Efekt heurystyk
Najbardziej potężnym emocjonalnie efektem jest prawdopodobnie efekt heurystyk. Heurystyki można opisać jako pewnego rodzaju „skróty” używane w sytuacjach podejmowania decyzji. Kiedy trzeba działać szybko, taka heurystyka może pomóc nam podjąć szybką decyzję bazując na intuicji, ale ta decyzja może być niewłaściwa, a w najlepszym wypadku nieefektywna, w porównaniu z procesem decyzyjnym biorącym pod uwagę dodatkowe informacje lub czas na refleksję. Heurystyki uruchamiamy najczęściej pod wpływem konkretnego, silnego stopnia odczuwanych emocji, więc sprzyjają im sytuacje i tematy wyzwalające takie emocje. W sytuacji decyzyjnej warto więc wzmóc uważność na swój stan emocjonalny, zwłaszcza, jeśli poruszaliśmy się w tematach wyzwalających natychmiastowe odczucia jak kwestie religijne, polityczne, patriotyczne czy rodzinne.
- Efekt znajomości
Z ang. familiarity bias jest kolejnym powszechnym efektem, który polega na tym, że inwestorzy inwestują tylko w to, co znają, oraz mają awersję do nabywania akcji spółek sobie nieznanych. Na przykład przeciętny inwestor ma tendencję aby w swoim portfolio posiadać bardzo małą liczbę inwestycji międzynarodowych. Choć z punktu widzenia strategii dywersyfikacji ta logika nie ma do końca sensu, to samo zachowanie staje się dla nas zrozumiałe, kiedy weźmiemy pod uwagę efekt znajomości. Wielu inwestorów nie podejmuje się międzynarodowych inwestycji po prostu dlatego, że bardzo mało wiedzą o firmach spoza własnego kraju lub też mogą mieć inklinację, aby bardziej ufać swoim rodzinnym inwestycjom, co często zmniejsza potencjał ich zysków albo zwiększa ryzyko poniesienia strat.
Skrajną odmianą efektu znajomości (familiarity bias) jest efekt lokalny (ang. local bias), gdzie inwestorzy decydują się na nabywanie jedynie akcji takich spółek, z którymi mają bliski, bezpośredni kontakt (jak firma zatrudniająca, firma, której jest się klientem, czy firma posiadająca siedzibę blisko miejsca zamieszkania inwestora). Odmianą tego zjawiska o nieco szerszym zakresie jest efekt domu (ang. home bias), kiedy inwestorzy kupują jedynie akcje rodzimych spółek.
- Syndrom myślenia grupowego
Z perspektywy społecznej myślenie grupowe jest dobrze zbadanym zjawiskiem. Polega ono na dopasowaniu się i uleganiu naciskom grupy, często skutkując zubożeniem własnych zdolności intelektualnych. Takie zachowanie, w kontekście finansów behawioralnych, może redukować lęk wśród inwestorów w perspektywie krótkoterminowej. Za cenę ograniczenia siebie zyskujemy poczucie bezpieczeństwa wynikające z przynależności do grupy. Jednak na dłuższą metę kreuje to zachowania stadne które mogą prowadzić np. do tworzenia się baniek spekulacyjnych (takich jak dot.com.).
Czy da się te efekty wyeliminować lub złagodzić?
W tym artykule omówiliśmy jedynie wybrane zniekształcenia i efekty, które dotyczą większości z nas i mogą mieć niebagatelny wpływ na to jak i na ile efektywnie zarządzamy swoimi portfelami inwestycyjnymi.
Czy możemy te efekty wyeliminować? Z pewnością nie wszystkie. Generalna zasada mówi, że błędy poznawcze mogą być do pewnego stopnia eliminowane poprzez edukację w temacie ich istnienia oraz mechanizmów działania.
Natomiast efekty i zniekształcenia na bazie emocjonalnej – te mogą być jedynie łagodzone, ale nie da się ich całkowicie wyeliminować. Tutaj edukacja również może pomóc, ale istotniejsze jest dostosowanie warunków decyzyjnych do prawidłowego zarządzania portfelem, np. zaprogramowanie z wyprzedzeniem swoich zasad decyzyjnych w inwestowaniu (opcja stop loss).